Siema! Ciesze sie, ze jeszcze ktos o nas mysli. A co do biegunow to raczej nie, dziekuje. Prawdopodobnie wrocimy do Afryki za jakis czas. Ale raczej nie szybko do Gambii. Uczucia mamy mieszne i czasami juz jest dosyc. W sumie tu jestesmy najdluzszy okres czasu i chyba nam sie juz nudzi. Tym razem zatrzymalismy sie z Tubabami ( tak nas nazywaja miejscowi ), czyli bialymi. Prowadza cos w stylu organizacji charytatywnej w Brufut. Buduja szkole. Projekt nazywa sie Brufut Education Project. Maja stronke w necie. Przyjechalismy wczoraj odwiedzic kolesia, ktory stal z nami w kolejce do ambasady mauretanskiej. Ale niestety sie minelismy. Bynajmniej reszta ekipy wziela nas pod swoje skrzydla ale chyba nie zostaniemy tu dlugo. Ciezko powiedziec cos wiecej bo ekipa sklada sie chyba z 20 typa i typiarek roznych narodowosci w przewazajacej liczbie Anglikow. Czasem dobrze zmienic towarzystwo na europejskie. Nawet jest tu Kasia, przyjechala w piatek. Mozna pogadac w ojczystym jezyku. Na dniach staramy sie znowu o wize senegalska i koniec marca uderzamy w droge. Do uslyszenia.
P.S. Zdjec znowu nie bedzie bo uwiezcie badz nie ale na tych zadupiach oczywiscie nie kupilismy czytnika do karty USB. Nie bylo szans...
.
P.S. Zdjec znowu nie bedzie bo uwiezcie badz nie ale na tych zadupiach oczywiscie nie kupilismy czytnika do karty USB. Nie bylo szans...
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz