Wczoraj byl Dzien Niepodleglosci. W sumie byly jakies pochody w stolicy ale ponoc nic szczegolnego. No i z tego miejsca w ktorym jestesmy jest kawalek a nasza gospodyni jest ciagle zajeta. Wiec samym nie chcialo nam sie ruszac.. No i nie bardzo moglismy bo wieczorem goscilismy paru znajomych Anny i to my tym razem gotowalismy. Potym jak pare dni temu jej znajoma ugoscila nas angielskim obiadem nie bylo wyjscia jak zrewanzowac sie daniem polskim. Zgadnijcie co to bylo? No w zyciu nie spodziewalam sie, ze bede gotowac bigos w Afryce! Z produktami nie bylo problemu. Dostalismy prawie wszystko. Tu jest mnostwo swietnie zaopatrzonych supermarketow. Koncowy efekt naszych zmagan kuchennych ( tak, Pawel tez gotowal) moze nie byl idealny ale towarzystwo chwalilo sobie nasza potrawe. Mam nadzieje, ze szczerze.. Zalaczam fotki z kuchni, niestety zapomnielismy cyknac juz jak bigos byl gotowy. Ale przeciez wiecie jak wyglada...
Trzeba było zrobić pierogi :D, a następnym razem zróbcie wieczór sushi :D
OdpowiedzUsuńCo do pierogow, to nigdy nie robilam i moglby byc niewypal. A co do suszi, nie wyglupiaj sie:-) Wiesz ile by nam to zajelo? Musielibysmy zaczac tydzien wczesniej a i tak efekt bylby mizerny.. Wiadomo kto jest mistrzem !!
OdpowiedzUsuń